Książka, która sprawiła, że łzy znów popłynęły...


Nie pamiętam, na której książce ostatnim razem płakałam. Ale pamiętam, że było to jeszcze w czasach liceum.


Staram sie czytać o tragicznych wydarzeniach w książkach z zacisniętymi wargami, próbując bez większych emocji dobrnąć do końca, by potem ocenić czy była ona poruszająca, czy nie. Na wzruszenia i łzy pozwałam sobie raczej na filmach. Albo inaczej - zwykle nie potrafię ich tam opanować.

Ale ta książka była inna.

"Obcy powiew wiatru" Magdaleny Majcher to właśnie książka, którą chciałabym Wam z czystym sumieniem polecić!

 I choć przeczytałam ją w cztery dni, bo opieka nad dziećmi skutecznie mi uniemożliwiała ukończenie jej w góra dwa wieczory, to jednej nocy udało się przeczytać niemal całość. I wtedy.. Czytając jeden list poczułam jak niekontrolowanie stają przed oczami łzy...
Bo każdy wierzy w piękną i prawdziwa miłość. Ale kiedy jest ona rozdzielona brutalnością wojny, to jest to dla serca nie do udźwignięcia. Nawet gdy czyta się o tym w czasach pokoju.

"Obcy powiew wiatru" wstrząsnął każdym zakamarkiem wnętrza mojego serca i umysłu. Wiele z historycznych faktów znam, czytałam ostatnio dużo o Wołyniu i potwornych poczynaniach banderowców. Ale to doświadczenia bezpośrednich przeżyć bohaterki tak mocno mną wstrząsnęły, że na koniec powieści odkryłam jak bardzo stała mi się bliska.

Mam nadzieję sięgnąć po kolejne tomy Sagi Nadmorskiej, bo coś mi mówi, że los kolejnego pokolenia nie pozostanie bez echa przeżyć jego przodków.

Zachęcam wszystkich miłośników powieści z tłem historycznym, do przeczytania pierwszej części Sagi. Jest ona absolutnie wciągająca! Nie będziecie mogli oderwać od niej wzroku ale i myśli.


Komentarze

Popularne posty