"Utoya, 22 lipca"- film, który wstrząsnął każdym zakamarkiem ciała i duszy

Wczoraj miałam tę wątpliwą przyjemność obejrzenia przedpremierowej emisji filmu "Utoya, 22 lipca".
Zapytacie dlaczego wątpliwy? Jedynie z powodu tematyki, dlatego, że zekranizowane prawdziwe historie zawsze są trudne w odbiorze, zwłaszcza jeśli pokazują pewną tragedię!
I to by było na tyle wątpliwości, dlatego, że dla prawdziwego kinomana, film "Utoya, 22 lipca" jest ucztą artystyczną.

Zdjęcie pochodzi ze strony
  https://m.filmweb.pl/film/Utoya%2C+22+lipca-2018-803530

Sam sposób pokazania historii z perspektywy amatorskiej kamery przyniosło mi na myśl wspomnienie dawno oglądanego horroru "Blair witch project". Tu różnica była natomiast zasadnicza: w owym horrorze przeważało racjonalne podejście do sprawy, jamim było tłumaczenie sobie, iż jest to fikcja.
"Utoya" wprowadza widza w świat młodych ludzi uczestniczących w obozie letnim na wyspie, a chwilę potem w masakrze, którą spowodował JEDEN człowiek! Jednak to nie jest takie typowe wprowadzenie widza w straszny świat! Poprzez amatorską kamerę widz odnosi wrażenie, że jest tam razem z nimi. Niemal namacalnie może odczuć mokrą ziemię na której pokładają się przerażeni nastolatkowie, ukrywając się przed niewiadomym. A jedyne co słyszysz w okół to głośne, mocne strzały i krzyki swoich kolegów i koleżanek.

Grozy dodaje potrzeba ciągłej ucieczki i świadomość, że będąc na wyspie nie ma dokąd uciec...

Autentycznie wraz z towarzyszkami, z którymi udałam się na seans, przesiedziałyśmy cały film w ogromnym napięciu, stresie i nadziei, że to wszystko skończy się jak najszybciej.

Artystycznie patrząc na film, udało się wprowadić widza w odczucia towarzyszące młodym ludziom, na Utoy'i, również poprzez to, że wg faktów zamach trwał 72 godziny. Również w filmie cały zamach trwał tyle czasu (nie liczyłam co do minuty, jednak jestem przekonana, że taki właśnie był zamysł scenarzysty)

Czy polecam film?
Z całego serca, ale tylko ludziom o mocnych nerwach! Odgłosy strzałów prześladują mnie do dnia dzisiejszego.
Film pozwala na refleksję nad dzisiejszym Światem i jego zagrożeniami! Pozwala uświadomićsobie, że tak na prawdę nigdzie nie jesteśny bezpieczni, ale i tak trzeba jakoś żyć.
To tak jakbyśmy byli w pernamentnej wojnie. Nasuwa mi się, może odrobinę nad wyraz porównanie, do II wojny Światowej, kiedy za czasów okupacji trzeba było jakoś normalnie funkcjonować ale nigdy nie było wiadomo, czy tego dnia nie będzie łapanki albo innego zdarzenia, i zwyczajnie nie wrócimy już do domu.

Z drugiej strony wychodząc z kina czułam się jak przejechana przez walec. Dużo smutku i przerażenia pozwoliło mi rówbież zrozumieć traumę około 300 nastolatków, którzy przeżyli tą masakrę!

Pokój duszom zamordowanym na wyspie Utoya! +



Komentarze

Popularne posty