Pragnienie serca

Ten post zdecydowanie powstaje pod wpływem emocji, które aktualnie mną targają. Śmiem jednak twierdzić, że takie wpisy są najciekawsze, bo płyną z głebi naszego serca! Nie są skrzętnie przemyślane, nie są napisane z poprawnością "medialną".

I choć powinnam teraz iść spać, bo młodego dopadła trzydniówka i wczorajsza noc doprowadziła nas do funkcjonowania z powiekami wspartymi na zapałkach, to napiszę jeszcze tylko ten jeden tekst i obiecuję, że położę się spać.


A cóż to za emocje mną targają?

Prawdę mówiąc nic nowego... przecież wiecie, że ten blog nie tylko jest o macierzyństwie ale i trudnej drodze niepłodności.

W ostatnich dniach miałam okazje sporo myśleć na temat powiększenia rodziny. Kilka koleżanek w drugiej ciąży, niektóre już urodziły, inne wciąż szykują się na przyjście na świat maleństwa.

Cała ta sytuacja szczerych gratulacji, bez cienia ukłucia zazdrości skierowała mnie na pewne tory przemyśleń. Być może się mylę - ale któż z nas jest nieomylny!? - jednak dotarło do mnie, że kobieta musi mieć w sobie pewien pierwiastek macierzyństwa, który objawia się poprzez pragnienie urodzenia konkretnej ilości dzieci.

I są takie kobiety, które potrafią czuć, że nie powinny mieć dzieci (uwierzcie mi znam bardzo dobrze jedną taką osobę!). Są takie, które po urodzeniu jednego dziecka czują, że to jest to! I nie pragną mieć więcej dzieci! A są i takie kobiety, które pragną mieć dwoje, troje, może sześcioro albo i więcej!

Czy możesz czuć już teraz ile dzieci naprawdę pragniesz mieć Ty?

Nie!

Wydaje mi się, że wcześniej się tego nie dowiemy! To czuje się całą sobą gdy przychodzi odpowiedni czas!

A ja właśnie czuję, że bycie mamą jedynaka to nie jest moje pragnienie! Czuję, że pomimo moich braków, niedoskonałości, błędów jakie popełniam jako mama, pragnę by nasza rodzina powiększyła się o kolejne maleństwo! A może i jeszcze kolejne w przyszłości?

Tylko teraz już wiem, że nie zależy to tylko ode mnie i Taty Don Szamanni. To zależy przede wszystkim od Tego, który daje życie, stwarza je! To On najlepiej wie kiedy jest na to czas! A ja ufnie czekam! Bo czuję, że Pietruszka nie jest ostatnim Jego darem dla nas!

#MarchewkowaMama

Komentarze

  1. A jak wyniki badań??? Konsultowałąs kolejna ciąże z lekarzem?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nie. Właśnie wybieram się na badania. Ostatni raz byłam rok temu! Poza tym, że jajniki nadal wyglądały jak przed ciążą, czyli PCOS nie robiłam innych badań. Chcieliśmy zupełnie na luzie, bez spiny podejść do ewentualnej ciąży. Ale rok minął i nic.. dlatego zabieramy się do pracy! Badania, wizyta u lekarza i prowadzenie dokładniejszych obserwacji! :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty