Wszystkie emocje matki

Kobieta niejedno ma oblicze. Mężczyźni twierdzą, że kobiety mają milion twarzy, które ukazują milion różnych emocji, które potrafimy pokazywać w ciągu nawet jednego dnia. Zmienność nastrojów to nie tylko efekt hormonów ciążowych. Hormony niestety są sporą częścią naszego życia decydującą za nasze emocje. Kiedy jest się matką, ilość emocji się podwaja, a to sprawia, że nawet my same nie raz się w nich gubimy. 


Gdy chodziłam do gimnazjum, miałam w szkole nauczycielkę, która ciągle chodziła zła, poirytowana i przez to była niezwykle niemiła dla uczniów. Żartowałyśmy wówczas z koleżankami, że ta kobieta musi mieć PMS przed, po i w trakcie okresu. Dziś widzę, jak doskonale obrazuje to każdą kobietę. Niestety nauczycielka podczas pracy nie okazywała zbyt wiele przyjaznych emocji, jednak jestem pewna, że w domu, pośród przyjaciół miała zupełnie inną twarz. 


Kiedy rodzi się dziecko, emocje potrafią zmieniać się w ciągu dnia, jak w kalejdoskopie. W jednej chwili czujemy wzruszenie, radość, szczęście, a nagle zmienia się w irytację, złość, bezsilność, smutek. Skąd biorą się tak skrajne emocje? Uważam, że hormony to jedno, jednak nagle stajemy w sytuacji kiedy bierzemy odpowiedzialność za to nowe życie. Ta odpowiedzialność powoduje w nas pewne napięcie. Pragniemy aby wszystko było idealne, nieskazitelne i na poziomie. Nie dopuszczając do siebie myśli o porażce, potknięciach, tak na prawdę, my kobiety, wpadamy we własną pułapkę! Tą pułapką jest utopia, w którą wierzymy, i którą same sobie w głowie wykreowałyśmy. I nagle okazuje się, że kiedy gdzieś upadamy, gdzieś nie wychodzi, jesteśmy nie takie jak byśmy chciały, pojawia się irytacja, smutek, co dodatkowo powoduje w nas poczucie winy. 


Wszystko jest u mnie na świeżo, dlatego doskonale znam uczycie irytacji i bezsilności, które mi towarzyszyły w momencie, kiedy w nocy po karmieniu, Piotruś nie chciał usnąć. Chodziłam, bujałam, mówiłam szeptem, włączałam biały szum, itd., i nic. Przez 1,5 godziny męczarni nagle poczułam, że nie wiem o co mu chodzi, dlaczego nie chce spać i dlaczego marudzi? Położyłam go do łóżeczka, a ja ległam na łóżku obok śpiącego męża i miałam łzy w oczach i czułam złość, bo byłam zmęczona, bo oczy zamykały mi się, a ręce (noszące tak długo te 5,5 kg żywej wagi) odmawiały posłuszeństwa. Młody lekko popłakiwał w łóżeczku, a ja czułam, że nie mam ochoty podejść do niego i znów brać go na ręce. I BUCH! Poczułam jakby ktoś mocno walnął mnie w głowę, kiedy naszły mnie pierwsze wyrzuty sumienia. Jeszcze więcej łez pojawiło się w moich oczach. #TataDonSzamani przebudził się słysząc młodego. Nadeszło zbawienie! Ale i kolejny wyrzut sumienia. Przecież on niedługo wstaje do pracy. Powinien się wyspać. Wtedy jednak byłam już tak wykończona fizycznie i psychicznie, że nie byłam w stanie walczyć z wyrzutami sumienia. Wtedy stał się on  moim i Piotrusia wybawcą. Wziął go na ręce i uśpił w ciągu kilku minut. 
Dziś myślę, że młodocianemu mogły udzielić się moje negatywne emocje i to dlatego nie mógł usnąć. 


Dlaczego o tym piszę?! Dlatego, że dziś w dobie internetu, ale i osobistych spotkań, zawsze zakładamy na twarz maskę - szczęśliwej, wypoczętej matki. Żadna z nas nie ma siły przyznać się do tego, że czasami zwyczajnie czujemy złość, irytację ale i bezsilność, która nas do tych negatywnych emocji doprowadza. Cały czas uczymy się naszych dzieci, a to niestety nie jest proste. Piszę o tym również po to, aby zaapelować do tych z Was, które odczuwały po takich emocjach wyrzuty sumienia! Przestańcie! Nie wyrzucajcie sobie tego, a w momencie kryzysu nie udawajcie, nie zakładajcie masek, tylko szczerze mówicie o tym, i proście o pomoc najbliższych. 
Na drugi raz zwyczajnie już sama obudziłam #TatęDonSzamani i poprosiłam, żeby uśpił młodego, bo zwyczajnie, fizycznie nie mam na to siły. 


Negatywne emocje się pojawiają, ale gdy mija parę chwil, przychodzi nowy dzień, kolejny uśmiech dziecka, zmieniają się one i dają miejsce nowym, cudownym uczuciom dla naszego macierzyństwa. To prawda, że uśmiech dziecka, jego spojrzenie, jego życie wynagradza nie tylko każdą nieprzespaną noc, ale również te wszystkie trudne emocje przeżywane w naszej głowie. 

Mam nadzieję, że zastanowicie się nad tym przez chwilę i stłumicie w sobie te wyrzuty sumienia. 

Powodzenia!

A na dokładkę dodaję wszystkie emocje Piotrusia (No dobra! Nie wszystkie ;))



#MarchewkowaMama

Komentarze

Popularne posty