Z młodym u pediatry

Wizyta u pediatry nie taka straszna jak się wydawało. Jednak zawsze pozostaje lekki stres kiedy idzie się do lekarza na wizytę kontrolną. Piotruś jednak był anielsko cierpliwy i grzeczny. 


Wreszcie wyglądając za okno dało się odczytać na termometrze plusową temperaturę. Zdecydowanie przekonało mnie to, do wyściubienia nosa z czterech ścian mieszkania i... ale chwila chwila... zapomniałam sprawdzić jeszcze stężenie smogu na aplikacji. Niestety jeszcze zanim odczytałam wynik już czułam co się święci. W Krakowie niestety nigdy nie ma świeżego powietrza. Musiałam pogodzić się z faktem, że tej zimy niewiele spacerów będziemy mogli wprowadzić w życie.

Są jednak takie sytuacje jak dziś, które zmuszają do wyjścia z domu. Taką sytuacją była dzisiejsza PIERWSZA wizyta u pediatry. Zapakowaliśmy młodego do wózka i ruszyliśmy w drogę. Na szczęście przychodnia znajduje się 10 minut drogi od naszego domu. Miałam zatem nadzieję, że ilość wdychanego smogu przez mojego syna będzie niewielki.

Ale co robić na co dzień? Sama lekarka powiedziała, że przecież dziecku potrzebne są takie spacery. Wtedy jest spokojniejsze, lepiej sypia. Jak jednak radzić sobie ze smogiem, kiedy nawet do mieszkania przedostaje się jakaś jego ilość?
I bądź tu człowieku mądry.
Macie jakieś doświadczenie w tej sprawie? Jak wy postępujecie? Zero spacerów? A może jakiś filtr do mieszkania?
Podzielcie się ze mną i innymi co myślicie o smogu i spacerach z dzieckiem. Bo mnie szczerze mówiąc mózg się lasuje od tego wszystkiego.

Wracając do wizyty. Całe szczęście z młodym wszystko w najlepszym porządku. Waży już 4650g O.O Umówiłyśmy się z panią doktor na szczepienia. Musimy jeszcze zastanowić się, czy chcemy szczepić Piotrusia na rota wirusy. Jakie jest wasze doświadczenie w tej kwestii? Znajomy lekarz polecił mi szczepić na pneumokoki i meningokoki ale co do rota, to już zależy od nas czy chcemy szczepić, czy może "bawić się" w ewentualne sraczki i wymioty...
Co robić?!


MarchewkowaMama



Komentarze

  1. Wojtkowa mama5 lutego 2017 13:33

    Napisałam taaaaaki długi komentarz i ... szlag wszystko trafił przez me nieogarnięcie.
    My młodego do tej pory szczepiliśmy na rota, pneumo i zaczęliśmy meningo. Po pracy w przedszkolu byłam pewna, że chcę go zaszczepić na rota. To jest takie paskudztwo, którego po prostu nie da się uniknąć. Jak się gdzieś pojawi to łapie wszystkich a potrafi męczyć przepotwornie. Najgorsze, że takie chorowanie jest uciążliwe nie tylko dla dziecka ale i całej rodziny i otoczenia. Na domiar złego rozprzestrzenia się wręcz z prędkością światła i wprost nie ma na nie mocnych. Nie pamiętam u kogo czytałam post na ten temat. Domyślam się, że fb podrzucił mi wpis jednej z bardziej znanych blogerek parentingowych o tym jak to z mężem przez trzy dni po prostu umierali, sami potrzebowali opieki a ich dziecię przeszło tzw. wersję poronną (mogłam pomylić nazwę) i obeszło się jakimś jednym wymiotem i poza tym było nadal szczęśliwym i radosnym maluchem. Moim zdaniem zdecydowanie warto! :)Koszt pojedynczej szczepionki dość wysoki niestety, ale wystarczą dwie dawki.. do przeżycia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, że podzieliłaś się swoim zdaniem na temat szczepień. Coraz bardziej zaczynam przekonywać się do szczepienia na rota. Gorsza byłaby chyba bezradność rodzica w obliczu cierpienia dziecka, gdyby zachorowało...

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty