Świadectwo!

Witajcie!

Dziś chciałabym odświeżyć post na temat świadectwa. To świadectwo będzie zapewne raz na jakiś czas powtarzane ku pokrzepieniu serc wszystkich Was, którzy tak jak i my (niegdyś) zmagacie się z niepłodnością.
Wierzę, że nie ma dla Boga rzeczy niemożliwych. Trzeba tylko Mu zaufać i zgodzić się z Jego wolą, jakakolwiek by ona nie była. Jest to niezwykle uwalniające dla naszego serca, goryczy i rozpaczy.
Doskonale wiem co czujecie. Doskonale rozumiem tą rozpacz podczas każdego kolejnego cyklu zakończonego jednym wielkim niepowodzeniem! Pamiętajcie jednak, że ból nie trwa wiecznie! Ufajcie!

Ponawiam trochę poprawione stylistycznie świadectwo, które jest dla mnie najważniejsze! Wiem, że po to Bóg nas doświadczył a później uczynił CUD abyśmy to głosili i nieśli nadzieję tam gdzie jej już brak. Pamiętajcie, że trwanie na modlitwie oznacza, że jeśli nie udaje nam się wejść przez drzwi do serca Boga, musimy wejść oknami :) A jeśli wydaje nam się, że On nie słyszy, to zwróćcie się do tej, która sama była Matką. Matką Boga. Syn niczego nie odmówi Swojej Matce. Maryja jest przecież i naszą Matką. Ona oręduje za nami. Jesteśmy tego żywym przykładem. My i nasz syn - Piotruś, który już za trzy miesiące przyjdzie na świat! :)


Jakiś czas po ślubie wraz z mężem podjęliśmy decyzję , że zaczniemy starać się o dziecko.. I
nagle po pół roku okazało się, że nadal nie zachodzę w ciążę! Starałam się spokojnie do tego podejść,
wierząc, że będzie dobrze.. Wtedy w styczniu modląc się na adoracji, już cierpiałam z
tego powodu. Modliłam się gorąco, pytając Boga, o to kiedy będę mieć dziecko? Usłyszałam wtedy w głowie słowa: "dwa lata". Przez bardzo długi czas nie mówiłam o tym nikomu, potem tylko kilku
osobom. Głównie dlatego, że kłóciłam się w sercu z tymi słowami. „No jak to, przecież ja pragnę tego dziecka TERAZ, a mam czekać dwa lata???”. Po pewnym czasie zapomniałam o tym zdarzeniu.
Kilka miesięcy później podczas rekolekcji przed zesłaniem Ducha Świętego, które miały
miejsce u o. Dominikanów, w czasie modlitwy uwielbienia (na którą pierwszy raz przyszedł ze mną
mój mąż),ktoś podszedł do mikrofonu i powiedział, że otrzymał słowo, że są tu obecne małżeństwa,
które bardzo pragną mieć potomstwo i Pan mówi im, że otrzymają upragnione dziecko. Wtedy te
słowa tak mnie poruszyły, że upadłam na kolana i zalałam się łzami.. Nawet nie pamiętam jak inni
modlili się wtedy nad tymi małżonkami.
Miesiące jednak mijały, a ja nadal nie zachodziłam w ciążę. Za to wiele moich bliskich i dalszych
koleżanek, bez problemu. Byłam coraz bardziej zdruzgotana. Jednak wciąż gdzieś z tylu głowy
miałam słowa mojej animatorki K., która powiedziała mi, żebym pamiętała, że ta obietnica nie musi
spełnić się już teraz, zaraz, ale Pan dał obietnicę i NA PEWNO ją wypełni! Dziś jestem jeszcze
bardziej wdzięczna za jej słowa niż wtedy!
Aby o tym nie zapomnieć przykleiłam sobie na lustrze w łazience tekst z Pisma Świętego: wreszcie
Pan okazał Sarze łaskawość, jak to OBIECAŁ, i uczynił jej to, co zapowiedział /Rdz 21, 1/
Po dłuższym czasie, w momencie kryzysu zerwałam ten napis. Jego słowa jednak wryły się głęboko w moje serce.
Pół roku temu podjęliśmy próbę diagnostyki dzięki Naprotechnologii. Od razu było widać już
po pierwszym cyklu, że jest coś nie tak u mnie. Podejrzenie - PCOS (zespół policystycznych jajników). Pierwsza wizyta u lekarza - potwierdzenie diagnozy na 99%. Kolejne badania tylko utwierdzały nas w tym przekonaniu. Rokowania – bliżej nieokreślone, należało podjąć dalszą diagnostykę.
Cała lista kolejnych badań, planów ( monitoring owulacji, sprawdzenie drożności jajowodów),
powodują coraz większe przygnębienie i załamanie.
W końcu postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę! Postanowiłam poprosić o pomoc w tej
walce - Maryję! Podjęłam Nowennę Pompejańską w intencji poczęcia naszego dziecka. Nowenna
dzieli się na dwie części - prośby i dziękczynną. Pod koniec modlitwy prośby pojawił się kryzys.
Modliłam się wtedy płacząc rzewnymi łzami. Mój głos drżał, a każdy paciorek różańca był coraz
trudniejszy. Wtedy podczas każdego Ojcze nasz, wypowiadałam szczególnie mocno, płynące prosto z serca bądź wola Twoja.
Gdy dotarłam do części dziękczynnej pomyślałam, że bardzo ciężko modlić się dziękczynieniem,
skoro nawet nie wiem czy jest za co dziękować! Walczyłam jednak ze sobą. Kilka dni później była to
niedziela Zesłania Ducha Świętego, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Każde kolejne badanie
potwierdzało to oraz fakt, ze dzieciątko wciąż się rozwija.
U lekarza otrzymałam datę rozwiązania. Planowany termin porodu to ok. 19 stycznia. Dokładnie (nie
co do dnia) dwa lata od obietnicy, którą usłyszałam podczas adoracji.
Bóg jest wielki! Tak na prawdę nie zdążyliśmy włączyć żadnego leczenia PCOS. Te nasze upragnione dzieci to jest DAR od naszego Boga, który jest Stwórcą. To On utkał to dzieciątko w moim łonie.

Otrzymałam tyle znaków od Pana, który kruszył we mnie moją niecierpliwość! Nasz Pan jest
miłosierny i w roku Miłosierdzia tak bardzo ulitował się nad naszymi zbolałymi sercami.

Zaufajcie Bogu, proście Go! A jeśli wydaje Wam się, że On nie słucha, to zwróćcie się do Jego Matki. Ona jest Matką każdego z nas! Nie może nas porzucić!

Błogosławię Boga za Jego dobroć! Za Jego plan, który jest dla mnie najlepszy! Błogosławię Pana za
czas niepłodności, który na pewno był mi potrzebny!


Dobroci +

Komentarze

  1. Chwała Panu za wszystko co dla nas czyni:) Ciesze się, z Waszego błogosławieństwa. Nas Bóg również wysłuchał, jestem w 6 tygodniu ciąży, źle się czuje,ale ufam, że Bóg ma swój plan. Ciesze się, że Piotruś już niedługo będzie na świecie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudowna wiadomość! Życzę Wam dużo zdrowia! Niech maleństwo rozwija się prawidłowo ku radości rodziców i chwale Bożej :) pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Niech Bóg dawca życia będzie uwielbiony! My też staraliśmy się o dar macierzyństwa i ojcostwa.Był to trudny czas uczenia się zawierzenia Panu Bogu i Jego woli, ale Bóg jest wierny i obietnic dotrzymuje, a Maryja jest znakomitą orędowniczką w tej sprawie. Nasz syn również Piotruś ma już 6 tygodni:)Niech Pan ma Was w swej opiece <><

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję! Życzę zdrowia dla synka i radości rodzicom :) pozdrawiam!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty