Droga krzyżowa niepłodnego małżeństwa



Stacja I  Wyrok - Śmierć

Pusty, zimny gabinet. Jak przez mgłę dające się słyszeć słowa kobiety w białym kitlu:
"niepłodność..."
Dźwięk tego słowa z bolesnym echem odbija się wciąż w zakamarkach głowy.
"Przecież mieliśmy tyle planów! A teraz przyszła na nas tak ciężka próba?"
Bo nagle część wnętrza została skazana... Na śmierć...

Jezu, Ty dajesz nam nadzieję, że możemy iść nadal bo Wierzymy, że ta śmierć może nieść życie, jak Twoja śmierć, która dała nam życie wieczne.

Stacja II przyjąć krzyż

Smutek i rozpacz. Te dwa uczucia towarzyszyć nam odtąd będą nieustannie. Tak ciężko pogodzić się z cierpieniem. Tak ciężko dostrzec w cierpieniu sens. Bo czy ma sens nasze pragnienie rodzicielstwa, jeśli nie jest nam ono dane? Ta potworna rozpacz ogarnia nasze serca, bo potomstwo, którego pragniemy, to przecież DOBRE pragnienie!

Jezu, tak trudno pogodzić się z Twoją wolą. Tak trudno przyjąć ten krzyż. Wiemy, że aby wyruszyć z Tobą w drogę musimy zgodzić się na to cierpienie. Naucz nas przyjąć ten krzyż. Nieś go proszę, z nami.

Stacja III wiara, która upada

Otrzymaliśmy wiarę, która pomogła nam wziąć krzyż na nasze ramiona. wiara pomogła nam ufać, że kiedyś ten ból się skończy. Pewnego dnia wiara gdzieś się zagubiła. Bo oto kolejna znajoma para ogłosiła, że spodziewa się maleństwa. A potem była następna i następna. Niekończąca się radość tych par, przyniosła pomnożony ból, który zabijał w nas wiarę, że się uda. I wiarę w dobroć Boga.

Ale Ty Jezu, również upadłeś. Pokazałeś nam, że po upadku musimy szybko się podnieść i na nowo uwierzyć! Daj nam wiarę, która zakorzeni się w nas na zawsze i nie pozwoli wątpić w Twoja dobroć!

Stacja IV Matka

Często wyobrażam sobie siebie w roli matki. Jaka będę wtedy? Czy będę czuła, troskliwa, kochająca tak jak moja mama? Czy będę tak kochać, że na widok najmniejszego potknięcia dziecka pobiegnę mu na ratunek? Tęsknię do tego niezwykłego uczucia jakim jest bycie matką. I oczekuje niecierpliwie na moje maleństwo, które pewnego dnia powie do mnie z uśmiechem: "mama".

Jezu, Twoja Matka była tak dobra i czuła. Z tak wielką odwagą przebiła się przez tłum aby okazać Ci wsparcie przy krzyżowej drodze. Uczyń serce moje według serca Twej Matki, bym była taka jak Maryja.

Stacja V pomoc

Jest nam tak ciężko. Z każdym kolejnym cyklem ten krzyż staje się coraz cięższy do dźwigania. Już prawie brak nam sił. Tyle razy nasze serca tak bardzo potrzebują "Szymonów", którzy na tej drodze są tak nieocenioną pomocą. Lekarze, którzy są troskliwi. instruktorzy, którzy są cierpliwi i wyrozumiali. Oni pomagają nam nieść ten ciężar. Pozwalają nam na chwilę zrzucić to brzemię z pleców. Jakże lżej iść, gdy ktoś podnosi z nami to cierpienie.

Jezu, Szymon okazał się być cennym wsparciem w tak trudnym dla Ciebie czasie. Dziękujemy Ci, że wciąż posyłasz do nas "Szymonów", którzy pomagają ulżyć nam w bólu.

Stacja VI Weronika

Czasami nie wystarczy wsparcie ze strony lekarzy. Czasami ta pomoc przychodzi zbyt późno. Dlatego na ten czas pomocą służą "Weroniki". Weronika ma twarz naszych przyjaciół i ludzi dobrej woli, którzy nie potrafią przejść obojętnie wobec naszego smutku, naszych łez. Czasami są to ludzie, którzy wyczuwają nasz ból i bez zbędnych słów, po prostu są.

Jezu, Weronika była Ci potrzebna abyś mógł dla niej uczynić cud. Daj nam być cudem dla wszystkich ludzi dobrej woli, którzy kroczą z nami, ramie w ramię by nas wspierać.

Stacja VII nadzieja, która upada

Im dłużej to trwa tym trudniej mieć nadzieję. Rok, dwa lata, pięć, dziesięć. Jak dobrze znają ten stan liczb osoby oczekujące na dzieciątko? Dla nas nawet jeden miesiąc jest jak jeden rok... A nadzieja.. Nadzieja jest ostatnią deską ratunku, której się trzymamy. Jednak przychodzi czas, kiedy i nadzieja przestaje cokolwiek znaczyć... A w głowie mieszczą się tylko czarne myśli.

Jezu, podaj rękę. Naucz nas jak mamy podnieść się i tym razem, by z nową nadzieją iść dalej...

Stacja VIII pocieszenie

Wielu ludzi ubolewa nad nami. Wielu ludzi mówi słowa pocieszenia, rady, których tak na prawdę nie rozumie. Nie wielu jest takich, którzy rozumieją. Ale współczują nam, nie raz wylewając z nami łzy.

Jezu, Ty tak pogodziłeś się ze Swoim krzyżem, że miałeś odwagę pocieszać te, które powinny pocieszać Ciebie. Wielka to tajemnica.
Zabierz serce z kamienia, a daj nam serca z ciała, byśmy i my z radością, pomimo cierpienia mogli pocieszać innych...

Stacja IX miłość, która upada

Czasami tak trudne doświadczenie niepłodności prowadzi do trudnych emocji. Nie dają one możliwości okazywania miłości jak dawniej. Wzajemne oskarżanie się, wyzywanie, brak szacunku, prowadzą do prawdziwego upadku miłości małżeńskiej. Czasami nie wiemy jak to naprawić... A miłość krzyczy w naszych sercach, domaga się aprobaty. A nasze serca tak zbolałe otaczają się raczej kolcami, które ranią zamiast nieść miłość...

Jezu, to chyba najtrudniejszy upadek, który może przyjść na tej drodze.. Bo cóż człowiek znaczy bez miłości? Odnawiaj proszę miłość w naszych sercach.

Stacja X obnażenie

Tak blisko jestem miłości. Tak blisko jestem od ukrzyżowania mojego bólu. I obnażam wreszcie moją rozpacz przed Tobą. Bo całe moje wnętrze krzyczy: "dlaczego MY?!"

Ale Ty milczysz...

Wstyd otacza nas zewsząd. Obnaża nas tak okrutnie, kiedy mijamy kobiety w ciąży albo matki z niemowlętami. To drgnienia serca obnaża wszystkie nasze uczucia: smutek, żal, lęk, zazdrość, tęsknotę, rozpacz...
Czujemy się nadzy, zawstydzeni... Upokorzeni...

Ty, Jezu wiesz czym jest upokorzenie. Daj nam sile, abyśmy pomimo wstydu pokornie przyjmowali Twoją wolę.

Stacja XI gwoździe

Każda kolejna informacja o znajomej zachodzącej w ciążę, jest jak gwóźdź na Golgocie. Gwoździe, które bezlitośnie wbijają się w nas, nie dając szansy ucieczki. Rany, które tak strasznie bolą nie pomagają zrozumieć sensu ich istnienia.

Jezu, daj nam zrozumieć sens naszej Golgoty.

Stacja XII śmierć

Czy śmierć może być dobra? Całe moje jestestwo buntuje się, bo pragnę zupełnie czegoś innego . Pragnę życia, a otrzymuję jedynie śmierć. Czy dziecko nie jest nowym życiem? Bunt jest silny, ale nadzieja jest silniejsza. Bo może śmierć ma dać nowe życie?

Daj nam umrzeć abyśmy narodzili się na nowo. Tylko wtedy zrozumiemy tą krzyżową drogę! Daj nam na nowo wiarę, nadzieję i miłość!

Stacja XIII Odpoczynek

Po Golgocie przychodzi czas na odpoczynek. Nie ma już drogi, cierni, gwoździ i krzyża... Nie ma upadków, wątpliwości i smutku. Jest cisza.. Cisza, która pozwala pomyśleć o przyszłości. Cisza, która rozbudza światło w nadchodzącym życiu.

Jezu, już nie ma tych, którzy przebijali Ci gwoździe. Cierpienie minęło. Dokonało się to czego pragnąłeś, a teraz wszystko stwarzasz na nowo. Stwórz nasze serca na nowo, abyśmy wierzyli, że Ty masz najlepszy plan przygotowany dla nas. Abyśmy wierzyli, że błogosławisz nam nawet jeżeli nie mamy dzieci.

Stacja XIV grób

W tym miejscu nie trzeba słów, ponieważ grób stał się nowym początkiem. Spragnieni cudu wciąż wierzymy, że ten cud się zdarzy i pojawi się na świecie ten jasny promyczek naszego życia - nasze dziecko.

Komentarze

  1. Pięknie napisane;*
    Czytając miałam łzy w oczach ?....

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Mam nadzieję, że ta trudna droga krzyżowa pomoże każdemu małżeństwu zmagającemu się z problemem niepłodności wyrzucić z siebie trudne emocje i pomoże modlić się gdy już nie wiemy jak się modlić, bo brak nam sił.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja od długich 9 lat się modlę i czekam na cud......i będę czekać nadal mimo,że wyniki badań są jednoznaczne:( Powodzenia!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Państwu współczuję! :( nie możemy ustawać w modlitwie! Musimy ufać, że Bóg lepiej wie co jest dla nas dobre!
      Życzę powodzenia i pomimo tak długiego czasu i diagnozy, życzę nadziei na o upragnione życie! Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty