Upragniona



Upragniona

Zanim się poczęłaś, byłaś planowana od dawna,
przez nasze rozgrzane miłością serca.
Zanim się poczęłaś,
byłaś od początku Świata planowana przez Boga.
Każda część twojego jestestwa 
była przez nas skrupulatnie wyobrażana.
Marzyliśmy o tobie jeszcze na długo zanim nasze drżące dłonie 
podniosły cię po raz pierwszy w swe ramiona.
Nasza miłość do ciebie rysowała się drogą wielkiego pragnienia
abyś się wreszcie pojawiła w naszym świecie. 
Nasza tęsknota za tobą malowała się ogromem cierpienia,
gdy już traciliśmy nadzieję, po to aby ją znów odzyskać.
Upragniona, wymarzona, ukochana od zawsze i na zawsze... nasza córeczka. 
Na razie witamy cię jedynie w naszych snach,
oczekując twego przyjścia na Świat 
z roztrzęsionym sercem.


Słowa nie potrafią opisać tak dokładnie uczuć jakie pojawiają się po ponad roku nieustannego czekania na cud nowego życia. Czy nauczyłam się już z tą tęsknotą żyć? Nie sądzę. Bywają lepsze i gorsze dni. Silniejsze i te słabsze chwile. Dopiero teraz odkrywam siłę mojej emocjonalności, która jest niewiarygodnie rozchwiana w posadach.
Nadzieja rodzi się na nowo z chwilą kiedy idziemy do instruktorki modelu Creightona. Pomaga nam poprawić zapisy obserwacji, tłumaczy wiele rzeczy, pyta o wiele. A przede wszystkim słucha.
Czy cokolwiek już wiadomo? Nie. Jest na to za wcześnie. Jedyne co może niepokoić to po zrobieniu w poprzednim cyklu oraz w obecnym testów LH, wygląda na to, że nie miałam owulacji. Czy one są wiarygodne? nie wiem. Zaczekam z tym do wizyty u lekarza.
Jak na razie jest ciężko. Zwłaszcza po Świętach, podczas których już jeden z członków rodziny wypalił z tekstem czy już składać ma podwójne życzenia, spoglądając BARDZO znacząco na mój brzuch.... Pustka! Kompletnie nie wiedziałam jak mam się zachować. Grzecznie uśmiechnęłam się mówiąc, że jeszcze nie. I koniec. Już wystarczy. A tu na dokładkę babcia rzuca tekst, że życzy abym się nie stresowała, bo stres w niczym nie pomaga. Wyczułam aluzję (babcia wie, nie od nas...).
Wtedy postanowiłam, że nie dam się emocjom. Wytrzymałam. Nie uroniłam ani jednej łzy. Bawiłam się wyśmienicie w te Święta.

Na ten nowy 2016 rok, życzę każdej z Was, abyście doczekały się Waszego upragnionego Maleństwa!!! Musimy się wspierać!

Dobroci! :)

Komentarze

Popularne posty