Ten ze smutkiem, który jest coraz krótszy!

Z każdym kolejnym zawodem, przekonuję się, że coraz krócej trwa mój ból. Dziś trwał tylko kilka godzin i gdy przespałem się z tym, poczułam, że nie jestem w stanie nic z tym zrobić! Mogłabym rzucać talerzach, rozwalić wszystko na mej drodze (na co miałam ogromną ochotę), tupać nogami, obrażać się, płakać, krzyczeć! Jednak.. To jest jedyna rzecz, na którą to wszystko nie podziała! Nie zmuszę Boga do tego aby na siłę pobłogosławił nam, dając nam to dzieciątko!
Bezradność mnie dobija!

Mało tego! Dobija mnie państwo, w którym uważa się, że pomaga się niepłodnym parom dając im ustawę o leczeniu niepłodności, która jednak w żadnym wypadku nie dotyczy leczenia!!! In vitro nie jest leczeniem! Kto w ogóle wierzy w takie bzdury?
Jak można twierdzić, że pomaga się niepłodnym parom, jeśli finansuje się metodę otrzymania dziecka, a nie leczenia! Dlaczego nie dofinansują naprotechnologii? Jeżeli ja chcę wyleczyć się z trudności z płodnością, a nie mam możliwości, bo napro jest w tej chwili strasznie drogie, to czy mam być skazana na niepłodność, bo komuś zachciało się zarobić masę pieniędzy na in vitro? Tak! Bo in vitro to jest biznes i masa pieniędzy! Ale to, że niesie ze sobą śmierć wielu istnień dzieci, niesie niebezpieczeństwo dla matki i dziecka, to już nikt tego nie dostrzega?!

Moja złość jest tylko moja!

Dzieci poczętę metodą in vitro są i mają prawo być kochane jak dzieci poczęte metodą naturalną! Nie mogą odpowiadać za błędy dorosłych!

Ja jednak, nie poświęciłabym istnienia moich dzieci, dla zaistnienia jednego z nich!


We wtorek idę do innego ginekologa. Zobaczymy co on powie...?


Komentarze

  1. Nikt nigdy nie mówił.że in vitro jest metodą leczenia bezpłodności. Jest sposobem na posiadanie własnego dziecka kiedy inne metody w tym naprotechnologia zawiodły. Walczyliśmy z mężem o dziecko 11 lat! Wyobrażasz sobie ile to czasu? Próbowaliśmy wszystkiego, również naprotechnologii, niestety mam kompletnie niedrożne obydwa jajowody i jedyną szansą na dziecko było właśnie in vitro. Udało się za pierwszym razem, powstały 2 zarodki i obydwa zostały transferowane do mojej macicy. Właśnie teraz gdy piszę te słowa, moje 4 miesięczne bliźniaczki Ania i Ola śpią słodko w pokoju obok. Mam 39 lat. Czy to nie cud? Pozdrawiam i życzę z całego serca abyś też doświadczyła cudu macierzyństwa. Weronika.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga spragniona Cudu! Poczytuję Cię od kilku dni. Szukałam miejsca w sieci, gdzie mogłabym odnaleźć część swoich emocji. Kogoś kto przeżywa to, co ja. Chciałam zobaczyć, że z moim pragnieniem macierzyństwa jestem normalna. Dziękuję Ci za Twój blog.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty